- Vivian możesz na chwilę ? - krzyknął Harry z salonu.
- Pewnie, już idę - odkrzyknęłam przebijając się przez tor przeszkód zastawiony przez ciuchy chłopców.
- Kurde no! Bo lepiej, żeby Zayn dowiedział sie od ciebie, a nie gdzieś to przeczytał - mówił przeglądając strony internetowe siedząc na kanapie z nogami założonymi na stolik.
- Ale o czym ty mówisz Hazziu?
-O tym.... - przekręcił laptopa tak, żebym lepiej widziała po czym przeczytał na głos :
" Vivian Rose, dziewczyna jednego członka zespołu One Direction, Zayn'a Malik'a z nieznajomym mężczyzną. Czyżby to był koniec miłości słynnego piosenkarza i początkującej fotografki? "
" Mamy fotki! Potwierdzone! Vivian Rose spotyka się z nieznajomym mężczyzną. Co na to Zayn Malik? "
- Że słucham!? Przecież to tylko mój instruktor!
- Ja to wiem, ty to wiesz i kurde moja babcia tez o tym wie! No co? Babcia to moja najlepsza przyjaciółka, mówię jej wszystko! - odpowiedział szybko widząc moją zdziwioną minę. - Ale oni tego nie wiedzą. - wzruszył ramionami.
- Dobra, dzięki - ucałowałam jego czoło, na które opadało kilka polokowanych włosów - Lecimy z dziewczynami na sesję, a później na aerobik. - wytłumaczyłam mu wiążąc trampki.
-Pogadaj z nim. - krzyknął, kiedy już otwierałam drzwi.
-Pogadam. Pa!
- No nie! Nie pomyślałbym, że dzisiaj będziecie na czas. - Thomas zagwizdał i na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Tak, tym razem Vivian nas przywiozła - wyjaśniła Lauren wzruszając ramionami.
- Tak, to wszystko wyjaśnia - powiedział spoglądając na zamyśloną Lily, która zaczynała się rozciągać.
- Jak się czujesz? - podeszłam do niej, sprawiając wrażenie że ćwiczę.
- Nijak - wzruszyła ramionami. - Nie wiem co o tym myśleć. Nie mieści mi się to wszystko w głowie, dlaczego Louis zrobił coś takiego. - wydawała się zaraz rozpłakać, ale zamknęła oczy po czym otworzywszy je popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem.
- A gadałaś z nim chociaż? - nie uzyskałam odpowiedzi, a skinięcie głową, na co kontynuowałam. - Okej, czyli nawrzeszczałaś na niego nie dając mu się wytłumaczyć - westchnęłam obejmując ją jedną ręką. - Daj mu szanse.
- A co miałam zrobić? Hm ? Powiedzieć mu " spoko, nic się nie stało ' ? Nie masz pojęcia jak się teraz czuję, i w jakim świetle mnie postawił.
- Tak ale...
- Nie Vivian, po prostu przesadził... - przerwała mi tym samym zakończając naszą wymianę zdać i powracając do poleceń instruktora.
Lily do łatwych charakterków nie należała, i było to po niej widać, ale widać było również, że się z tym męczy. Widać było, że polubiła Louisa ale nie potrafiła mu wybaczyć. Spójrzmy prawdzie w oczy, Louis to dupa wołowa, namiesza, nakręci a później cholernie żałuje, ale nie umie tego odkręcić. I w tym momencie muszę wkroczyć ja. Ćwicząc rozmyślałam, co by zrobić w związku z Lily i Louisem, gdy do sali wbiegł zziajany chłopak potykając się o swoją różową matę i lądując tym samym na podłodze. Roześmiałam się na głos, ale gdy usłyszałam jego głos, uśmiech momentalnie znikł z mojej twarzy.
- Osz cholera! Przepraszam, straszne korki! - poturbowany Zayn, z włosami w nieładzie podniósł się z podłogi i ustawił na miejscu rozkładając matę. Zdziwiony Thomas wzruszył tylko ramionami i kontynuował dalsze ćwiczenia. Dyskretnie zmieniłam miejsce ćwiczenia przysuwając się do bruneta.
- Co ty do cholery robisz? - szepnęłam wykonując ćwiczenia.
- O kurcze, cześć Viv. - udał zdziwionego wysyłając mi całuska w powietrzu. - Przyszedłem na aerobik. - wyszczerzył się. - Nie wiem o co ci chodzi.
- Oj ty już dobrze wiesz. - zmroziłam go wzrokiem i aż po koniec zajęć nie odezwałam się do niego ani jednym słowem.
- No to słucham - założyłam ręce na piersi.
- Ale co ?
- Nie udawaj. Dlaczego tu przyszedłeś ?
- Bo miałem na to ochotę. - rzucił zdejmując koszulkę i ukazując swój piękny brzuszek. Oj macałabym, gdyby nie była tak wkurzona.
- Zayn.
- Vivian. - zrobił pauzę wyciągając z szafki koszulkę i nakładając ją. - Od następnego tygodnia będziesz chodziła na inny aerobik.
- Co? - niemal krzyknęłam, i miałam nadzieję, że się tylko przesłyszałam, i mój chłopak nie jest zazdrosnym świrem.
- Tak. Już cię nawet zapisałem. - wyszczerzył się uśmiechu jak gdyby nigdy nic.
A jednak.
- Nie! - po raz kolejny się uniosłam. - Nie będę chodzić nigdy indziej!
- Owszem, będziesz.
- Chodzi o zdjęcia. Miałam co o tym powiedzieć, ale nie miałam okazji, bo odwalasz ta szopkę. To nic takiego, jeden wypad na kawę. - tłumaczyłam mu próbując się chodź trochę uspokoić.
- Tak się zazwyczaj zaczyna. Od pójścia na kawę. - mówił opanowanym głosem patrząc mi prosto w oczy. A ja znowu byłam na skraju wyczerpania. Czy on jest jakiś głuchy?
- Nie ufasz mi?
- Nie o to chodzi. Po prostu nie będziesz tam chodzić.
- Własnie że będę! - krzyknęłam wychodząc z pokoju trzaskając drzwiami.
Co on sobie myślał? Pstryknął palcem i ja mam to zrobić? Jego niedoczekanie. Nie jestem jego własnością do cholery! O nie, tak się nie będziemy bawić.Z powrotem wróciłam do pokoju ponownie trzaskając drzwiami.
- Słuchaj no koleś. - pokazałam na niego palcem. - Nie będziesz mi mówił co mam robić, bo ja sama dobrze wiem co mam robić. Thomas to tylko mój instruktor, a sam dobrze wiesz, że paparazzi umieją zrobić coś z niczego. Po prostu do cholery mi zaufaj i nie rób takich scen zazdrości bo następnym razem nie ręczę za siebie.
- Oh zamknij się już. - ujął moją twarz w swoje ręce po czym brutalnie wpoił się w moje usta. - Kocham cię. - powiedział w końcu, kiedy się od siebie oderwaliśmy z uśmiechem na ustach i zaszklonymi oczami. Płakał, nie bronił się przed tym. Po prostu się rozpłakał.
- Zayn, czy ty..?
- Tak, to własnie powiedziałem. Kocham cię i cholernie mi na tobie zależy, i nie pozwolę, żeby jakiś tak Thomas podrywam moją kobietę. Jesteś moja, wiesz? Kocham tylko ciebie, nigdy nikogo więcej. - objął mnie w talii i w tym momencie coś we mnie pękło. Łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem po policzkach rozmywając mój makijaż. Powiedział, zę jestem jego, ba, że mnie kocha. Jeszcze nigdy nie czułam się tak ważna i potrzebna.
- Zayn? - powiedziałam zachrypniętym głosem odrywając sie od niego, ale łapiąc go za ręce. Uniosłam głowę do góry żeby spojrzeć mu w oczy i powiedziałam najbardziej poważnym tonem na jaki było mnie stać. - Jestem w tobie szaleńczo zakochana. Kocham cię! - krzyknęłam znowu zatapiając się w jego ustach.
- Ja ciebie też kocham, słyszysz? Kocham cię! - wykrzyknął biorąc mnie w objęcia i kręcąc dookoła. - Będziemy zawsze razem. Nikt i nic nas nie rozdzieli. Obiecujesz ?
- Obiecuje.
- Dobra, fajnie, ja też was kocham, nie nie drę się na cały dom. - Louis przechodząc koło naszego pokoju wywrócił oczami, na co tylko się zaśmialiśmy łącząc się w ponownym pocałunku.
Budum, tss! Udało się to napisać. I kurczę przepraszam, że tak długo to trwało, ale kiedy masz na głowię rodzinę, która przyjechała na 3 tygodnie, to nie jest łatwe o.o Ale jest, udało się :D Zayn oficjalnie kocha Vivian. Cieszycie się?
Jest jeszcze jedna sprawa. Chciałabym was zachęcić do polubienia tej stronki. : http://www.facebook.com/NieMaszTalentuPokazCycki
Jest nowa, i potrzebuje dużo lajków :) do napisania! :>