piątek, 14 grudnia 2012

dwudziesta trzecia owieczka.

Ruda siedziała z założonymi nogami na stolik intensywnie malując sobie paznokcie u nóg, i rąk. To co się teraz działo z jej przyjaciółką było koszmarem, z którego chciała się obudzić. Nie było dnia, kiedy by nie żałowała, że to właśnie Vivian poszła wtedy do tego cholernego sklepu. Bardzo za nią tęskniła. Nie dość tej trudnej sytuacji, był jeszcze problem z Louisem. Nie wiedziała co ma zrobić, do tej pory nie wybaczyła mu tego co zrobił. A może wybaczyła? Może tak na prawdę właśnie tego chciała? Przecież podobał jej się od początku, był słodki ale kiedy było trzeba dziki, nieokrzesany.
- No hej - chłopak nachylił się nad rudą składając na jej ustach słodki, szybki pocałunek po czym usiadł obok niej. Nie umiała wyjaśnić tego, co się teraz między nimi dzieje. Od wypadku Vivian po prostu się całują, przytulają, rozmawiają. Zbliżyli się do siebie. Była to zwykła znajomość, przynajmniej tak sobie wmawiała, ale kiedy ją całował chciała więcej i więcej, mogłaby trwać tak przy jego ustach bezustannie. Czuła coś do niego, co ją kompletnie zmieniło. On ją zmieniał.
- Hej - uśmiechnęła się oddając pocałunek czując na nodze ciepło jego dłoni. Wariowała. - Co tam? -patrzyła na niego jak wcina hamburgera i między kęsami delikatnie się do niej uśmiecha.
- Chcesz? - zerknął na jej pomalowane paznokcie i podsunął jej bułkę pod nos. Gdy ta ugryzła cała się przy tym brudząc keczupem blondyn cicho zachichotał również biorąc gryza  po czym przysuwając ją do siebie pocałował ją ścierając resztki keczupu z kącików jej ust. - Lily? - Niall objął ją w pasie odrywając się od niej i ponownie gryząc hamburgera. - Myślę, że powinniśmy pogadać zanim pójdziemy do Viv. - wepchnął do buzi całego hamburgera, gdy ruda patrzyła na niego wyczekująco dając mu do zrozumienia, że czeka na jego przemyślenia, gdy ten mruknął coś pod nosem przynosząc sobie frytki i jakby nigdy nic zaczął je jeść. - Więc... - gdy tylko przełknął obecna zawartość buzi włożył kolejne frytki powoli przeżuwając. - No bo kurde, nie sądzisz że źle mi w fioletowym? - bąknął na chwile przerywając jedzenie.
- Niall, serio chcesz teraz o tym gadać? - westchnęła tylko zakręcając fiolkę z lakierem. - Jak na moje oko to zbyt wielkiego zainteresowania u pielęgniarek nie wzbudzisz.
- Właśnie o to chodzi. Nie chce, żeby ktoś inny się mną interesował. Wystarczy, że ty będziesz. Co ty na to, żeby jeść ze mną każde śniadanie, obiad i kolację przez resztę życia?
- Czy ty właśnie zaproponowałeś mi...
- Tak Lily, chce abyś została moją dziewczyną. - wyszczerzył się nadgryzając frytkę. - Ale w mojej głowie brzmiało to jakoś lepiej - podrapał się po głowie gapiąc się na szczęśliwą Lily.
- Nawet nie wiesz ile sprawiasz mi radości głupku - przysunęła się do niego znowu zatapiając się w jego ustach. Znała już odpowiedzi na pytania. Chciała jeść z nim te śniadania obiady i kolacje. W tym momencie chciała tego bardziej niż czegokolwiek.



W następnych dniach było lepiej. Lepiej z nią i z nim. Sytuacja w domu była mniej napięta. Louis zachowywał się normalnie zarówno w stosunku do Lily jak i Nialla. Może wydoroślał, a może wymyślał coś głupiego. Ale w głowie miał cały czas Vivian, jak wszyscy. Jej stan był stabilny już od tygodnia, lecz przez ten tydzień nic się nie zadziało, żadnego znaku życia, lekarze tez byli bezradni. Była w śpiączce. A mulat już tracił nadzieję, chociaż nie chciał dopuścić do siebie takich myśli.
Tego ranka wstał dosyć wcześnie, ubrał się, po czym zjadając coś na szybko wyszedł z domu. Jak zwykle śpieszył się do niej, po drodze kupując jej jednego żółtego tulipana. Wszedł do budynku od razu zmierzając do sali, w której leżała dziewczyna, lecz tłum w środku sali mu to uniemożliwiał. Gdy próbował się przepchnąć zaczepił go lekarz prowadzący Viv wyprowadzając go z pomieszczenia. 
- Co się stało? Dlaczego tam jest tak dużo osób? - Zayn zasypywał lekarza pytaniami. 
- Panna Rose właśnie się obudziła ale... - dalej już nie słuchał. Myślał teraz tylko o tym, że się obudziła, że już po wszystkim, że znowu będą razem i będą szczęśliwi. Pchnął drzwi do sali mimo protestów lekarza i wpadł do sali tym samym pozbywając się ludzi z pomieszczenia. Zrobił wdech i wydech po czym podniósł głowę na dziewczynę, która patrzyła na niego przestraszonymi oczami. 
- Vivian.. - przysiadł na łóżku i lekko się nad nią pochylając pogłaskał ją po głowie. 
- Dzień dobry. To pan jest tym psychologiem? Mówiłam, że żadnego nie chcę. - wierciła się na łóżku nerwowo przygryzając dolna wargę, jakby próbowała się bronić przed płaczem. 
- Nie wygłupiaj się Vivian, to przecież ja.
- To na mnie nie działa, proszę stąd wyjść. Nie znam pana. - uciekała wzrokiem patrząc przed okno.
- Przecież to ja, twój Zayn. 


@AwwwMalik

3 komentarze:

  1. bardzo fajne! :)
    zapraszam do siebie, na imaginy: http://takemomentswith1d.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Wiesz, że kiedyś tu już wpadłam? Jakieś dwa tygodnie temu...? Coś koło tego. Wpadłam i doczytałam bodajże do trzeciego rozdziału. Nie wiem dlaczego zrezygnowałam z dalszego czytania, ale są dwie opcje. Albo zirytowała mnie szybka znajomość Viv z Zaynem, albo przypadkiem wyłączyłam kartę i nie potrafiłam tu wrócić. Na szczęście jakoś tak się złożyło, że znów tu jestem i tym razem przeczytałam całość. Podoba mi się sposób w jaki wykreowałaś bohaterów. Według mnie najlepiej wyszła Ci Lily, Niall i Harry; naprawdę świetne charaktery. Poza tym fabuła także bardzo ciekawa, inna niż dotychczas, coś świeżego. Miło się czytało początkowe rozdziały, to, jak Viv zaprzyjaźniała się z Zaynem i teraz, kiedy są parą, paradoksalnie brakuje mi tej bliskości, którą teraz okazują sobie tylko pocałunkiem. Poza tym podoba mi się fakt, że Twoje opowiadanie nie kręci się tylko dookoła schematu: impreza-alkohol-seks, impreza-alkohol-zdrada. Pokazujesz życie grupy znajomych, którzy potrafią świetnie bawić się w swoim towarzystwie. Dobrze, że nie zapominasz o fankach chłopców, ale chyba trochę brakuje mi reakcj fanek na związki, które pojawiły się w One Direction.
    Poza tym uwielbiam parę Lily i Niall, od razu wiedziałam, że powinni być razem! Są tacy słodcy!
    A tak przechodząc to bieżących rozdziałów... Cóż, wypadek jest nieco oklepany, ale niech będzie. Brakuje mi jednak jakiejkolwiek informacji o tym, co tak naprawdę stało się Viv, co jest powodem jej śpiączki, aż w końcu amnezji. I czy tylko ja odnoszę wrażenie, że panna Rose zakocha się w Harrym?
    Jeśli chodzi o sposób pisania... Nie jest źle. Co więcej, z rozdziału na rozdział widać poprawy w stylu, monolog Zayna do Bog sprawił, że zaszkliły mi się łzy, ale masz nad czym jeszcze pracować. Cieszy mnie jednak, że nie ma tu błędów ortograficznych, ale radzę pilnować interpunckji, składni i literówek. I zapisu dialogów.
    No dobrze, będę kończyć, ciekawa dalszych przygód. Poinformuj mnie o nowości, dobrze?
    Pozdrawiam, wanilia.
    www.voice-on-tape.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Siema owieczko! Mam nadzieję, że za niedługo dodasz nowy rozdział ;D
    Nominowałam cię do Liebster Blog Awards, więcej informacji znajdziesz u mnie na www.smileyjensenxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń