piątek, 11 maja 2012

piętnasta owieczka.

Rozwścieczony scenarzysta chodził w tą i z powrotem silnie dyskutując o czymś z kimś przez telefon. 
- Pięknie! - skwitował rozłączając się - Złamała nogę. Nie mamy dziewczyny dla Niall'a. A nie mogę odwołać tych zdjęć. Vivian? - spojrzałam na niego wyczekująco, na co on kontynuował. - Głupia sprawa, ale co ty na to, żebyś to ty zagrała ? Nie mamy wyjścia, nie mamy tu więcej dziewczyn, a ty jesteś najpewniejsza. 
- Ale... ja no, no nie mogę. Mam robić zdjęcia poza tym...
- Hej, przecież mamy Lily! - odezwał się Zayn spoglądając na brunetkę.
- Świetnie. Za 30 minut zaczynamy. - oświadczył Robert biorąc Lily na bok. Rozmawiając z nią co chwilę się unosił i machał rękami krzycząc. 
- Nie no wszystko ładnie, pięknie, ale nie mógł by pan zmienić chłopaka? 
- Niestety nie, przykro mi. Lauren jest z Harry'm, blondi z Zayn'em a ty musisz być z małym Irlandczykiem. Tu masz napisane co masz robić - podał jej plik papierów. - Gdybyś miała jakieś pytanie, jestem u siebie. - oświadczył odchodząc. 
- Gdzie jest nóż? Dajcie mi noża - sieknęła się kartkami w czoło.

Zwrotka Liam'a, scena z Louisem jadącym samochodem. Zwrotka Harry'ego, seria zdjęć. Mała blondi razem z Zayn'em przy jego zwrotce. Ganiający się nastolatkowie wzdłuż brzegu, plusk do wody, poprawki scenarzystów, serie zdjęć. Refren, zbliżenie na Niall'a , który to śpiewał z uśmiechem na twarzy wprost do Lily. Pstrykałam zdjęcia wraz z 3 innymi fotografami bujając się w rytm puszczanej muzyki, gdy nagle usłyszałam hałas i przekleństwo Niall'a. Kiedy spojrzałam w tamta stronę, zobaczyłam Lily siedzącą dumnie na pnie drzewa, i Niall'a, który leżał na piasku. 
- Na miłość Boską, Lily! Co ci odbiło!? - Nie będzie mnie dotykał, już wystarczy że dla mnie " śpiewa " . A tak swoją drogą...
- To tylko zdjęcia, tak jest w planie! Proszę, jeszcze raz. Z tej sceny potrzeba nam dużo dobrych zdjęć. Kolejne rytmy piosenki, kolejna scena z Niall'em i Lily i kolejna gleba blondynka. 
- Do kurwy nędzy, jeszcze raz, a przysięgam, że ci oddam! - wkurzony Niall podniósł się otrzepując z siebie piach i idąc w stronę morza. 
- Przerwa! 10 minut. To dopiero zdjęcia, już się boję co będzie za kilka dni na planie. - Robert się załamał łapiąc się za głowę.
- Jak to za kilka dni? Nie, nie. Facet, ja jutro to będę się pakować, a za 2 dni wylatuje do Londynu.
- Facetko, nie wydaje mi się. Jutro i pojutrze mamy jeszcze zdjęcia, a później będziesz się uczyć jak grać i jak nie bić Niall'a. 
- Ale...
- Nie ma żadnych ale. Zaraz dzwonię do twoich rodziców i do twojej szkoły. Żeby nie przerywać ci roku, musimy zapisać cię do szkoły na miejscu. - zakomunikował, na co ona jęknęła. 



W następnych dniach zdjęć, a później kręcenia teledysku wszyscy bardzo się staraliśmy, włącznie z Lily i Niall'em, żeby jak najszybciej zakończyć pracę. Ja robiłam dodatkowe zdjęcia, dziewczyny, a przynajmniej blondi i Lauren świetnie się bawiły nagrywając teledysk.
- Dobra, teledysk skończony! Dobra robota moi drodzy! - na te słowa wszyscy wybuchnęliśmy głośnym " nareszcie " i postanowiliśmy wskoczyć do wody. Woda była cudowna. Piasek idealnie połyskiwał w słońcu. 
- No to co, noc pod gwiazdami ? - mulat objął mnie muskając przy tym moją mokrą skórę.
- Świetny pomysł, czemu nie? To ja pójdę po drzewo. Rozpalimy ognisko. - rzucił Lou. 
- Pomogę ci - zaoferował się Niall idąc za zielonookim. 
- No to ja jadę do sklepu po jakieś żarcie. - rzucił Zayn zmierzając w stronę samochodu. 
- No to ci pomogę - zaoferowała się Lauren i poszła w jego ślady. 

W międzyczasie reszta, czyli Harold, Liam, Lily i ja obijaliśmy się leżąc na ciepłym piasku i rozmawiając. Przynajmniej ja z Harry'm. Nasz Loczkowski był naprawdę wspaniałym chłopakiem i aż dziwne, że nie miał dziewczyny. Przystojny, dość wysportowany, z idealną fryzurą, miły, dowcipny, czuły, opiekuńczy i mega pociągający. Tak, to dziwne, że myślę o nim w ten sposób. Dobra, hamuj sobie. Tak więc rozmawiając tylko i wyłącznie z moim przyjacielem przeczekaliśmy do powrotu reszty.
- A dłużej się nie dało? - krzyknęłam, kiedy byli już niedaleko nas. - Co wy w Afryce po to drewno byliście?
- No wyobraź sobie, że nie. W żadnym sklepie nie było drewna do kupienia - Boo Bear wywrócił oczami - A Niall nie chciał mi pomóc tylko się obżerał. 
- No no, tak tak - mruknął - A tak swoją drogą, kiedy już skończycie ta bezsensowną dyskusję, to chce ktoś kebaba? 
- No wyobraź sobie, że nie, nie dało się dłużej. I ten jeszcze o tym kebabie. Nie no! - na te słowa zrobiłam mega poker face'a i oparłam się o Hazzę. Ja nie wiem, mamy XXI wiek, technologia poszła do przodu, a tu rodzi się taki Louis. 
- A nie pomyślałeś, że drzewo można znaleźć w lesie? Bo w lesie jest mnóstwo drzew, bo do chuja las mamy tam? - wskazałam palcem w kierunku lasu. Nie był on duży, ale przecież w jak normalnym lesie, drzewo było. - Nie no czymaj mnie, bo ja mnie wyczymie! ( decyk for Pingwin, yo! xd ) * 

Po bulwersach, w końcu nasz mały, głupiutki Carrot-boy przyniósł nam drewno ( wyobraźcie sobie, że z lasu *____*) i nawet udało mu się rozpalić ognisko. Zayn z Lauren odkupili pół sklepu, co Niall'owi było na rękę, więc usiedliśmy piekąc kiełbaski. Zadowoleni rozmawialiśmy się, śmialiśmy się i ogólny luzik. W końcu Louis'a olśniło, i wymyślił sobie, że pogramy w piłkę nożną. Wszyscy zgodnie zadecydowaliśmy, że to dobry pomyśł i podzieliliśmy się na 2 drużyny. W jednej znajdowali się Niall, Louis, Liam i ja, a w przeciwnej reszta, czyli Lauren, Lily, Zayn i Harold. Zrobiliśmy bramki z pustych puszek i gra się zaczęła. Może Lou nie jest zbyt mądry ( ba, grzechem byłoby powiedzieć, że on w ogóle jest mądry ) ale w sportach radzi sobie bardzo dobrze. Strzelał bramkę za bramką rozpraszając broniącego Loczka. Ten by się odpłacić postanowił pokazać mu swoje pośladki.
- Zacna pupcia, Haroldzie - skwitowałam kiwając głową z bananem na twarzy. Aj, co to była za pupcia... Lily, która obecnie miała piłkę, zagapiła się na Harry'ego i momentalnie kopnęła piłkę, znajdując się tym samym na piasku trzymając się za nogę. 
- Ale drewno! - krzyknął Lou, ale zaraz po chwili zaczął głośno krzyczeć jej imię i w tępię ekspresowym znalazł się przy brunetce. 
- Matko moja! Złamała stopę! Matko zróbcie coś! Ona umiera, Drewniana, nieeeeee! - zaczął panikę machając rękami. 
- Zaraz ty będziesz umierał, jak nie przestaniesz panikować. - syknęła przez zęby. - Nic mi nie jest - machnęła rękę próbując wstać, lecz bez skutku. Runęła z powrotem na ziemię opierając się o Louis'a. 
- No pięknie Harry. Widzisz co narobiłeś? Że też musisz mieć taką piękną pupcię. 





* - błąd celowy :D no stress :D




Nie dość, że krótko, to nudno. Tak tak, wiem. Poprawię się :>

No i tak, wielkie ukłony i wgl całuję rączki mojej Asi, bez której zgubiłabym się na blogspocie, i która kurde mnie motywuje. Uwielbiam cię :*

Do następnego xx @AwwwMalik

7 komentarzy:

  1. Łojeny, ktoś mnie uwielbia. Ja Ciebie też. ^_^ Nie jest nudno, zwariowałaś?! Jak zwykle śmiałam się jak głupia. xD Kiedyś ktoś Ci je ukradnie, zobaczysz! (nie to, żebym to mogła być ja, ja nic nie sugeruję, ależ skąd! xD)

    OdpowiedzUsuń
  2. mega odlotowy rozdział !!!:D xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham wręcz ten rozdział! :* Pisz następny.

    OdpowiedzUsuń
  4. No po prostu leżę i turlam się ze śmiechu! No to jest po prostu genialne, szczególnie końcówka. nie ma to jak ryczec ze śmiechu do monitora ^ ^. Czekam z uwielbieniem na 16 < 3. [summer-of-69]

    OdpowiedzUsuń
  5. Brechtam się non stop hahahhahha Dodawał szybko kolejny rozdział;D

    OdpowiedzUsuń
  6. A oto są i moje drewniane żonglerki! xD eh tak mnie wzięło na wspomnienia jak załamałam sobie kostkę, a Pingwin zamiast mi pomóc to się śmiał... Eh jak ja was kocham xD
    Ogólnie wszystko bardzo zabawnie, trzymaj tak dalej SuperSheep :*

    OdpowiedzUsuń